„Nie wierz w siebie, który wierzy we mnie, nie wierz we mnie, który wierzę w Ciebie… Uwierz w siebie… Uwierz w siebie który wierzy w siebie!” – to jedno zdanie pokazało potęgę słów i zmieniło losy świata, ale zacznijmy od początku. Gdy ktoś polecał mi ten tytuł byłem sceptycznie nastawiony, ponieważ nie przepadam za mechami, a gdy przeczytałem opis anime wydawało mi się że nie znajdę w nim nic wartościowego. Myliłem się, oj bardzo się myliłem. Tengen Toppa Gurren Lagann zaczyna się dość wartko i przyjemne, od razu możemy w miarę dobrze poznać głównego bohatera – w kilka minut twórcy sprawnie przekazali nam charakter postaci, trochę wydarzeń z przeszłości i jego zajęcie. Należy im się za to duży plus, ponieważ nie raz w seriach trzeba się męczyć kilkanaście odcinków pozbawionych akcji zanim pozna się bohatera.
W alternatywnym świecie ludzkość żyje pod ziemią, a powierzchnia to tylko legendy i marzenia głupców. Żeby przeżyć i się rozwinąć mieszkańcy podziemnych osad muszą ciągle kopać w poszukiwaniu skarbów, surowców i miejsca, lecz muszą uważać na ciągłe trzęsienia ziemi, które pochłonęły już niejedno istnienie. Jednym z takich właśnie kopaczy jest Simon, niezbyt wyrośnięty chłopak, bojący się własnego cienia, który najchętniej przed problemami by uciekał, a jedyna rzecz w której jest dobry to kopanie. Pewnie kopał by całe życie gdyby nie jego jedyny przyjaciel, poza kretoświnką Boota, Kamina. Jest to typowy bohater shounen’ow, głośny, przesadnie odważny, głupi, o dobrym sercu, no i pragnący się wydostać na powierzchnie, którą miał okazje zobaczyć jak był dzieckiem. To właśnie przez to marzenie zaczyna się przygoda Kaminy i Simona, przez nie, i przez ognistorudą piękność, Yoko. Wiadomo – zawsze musi być kobieta. Takie trio daje nam wspaniałą mieszankę wybuchową. Po wydostaniu się na powierzchnię, Simon i Kamina dowiadują się, że Ziemią rządzą Ganmeny, tajemnicze roboty terroryzujące ludzi i nie pozwalające im mieszkać na powierzchni. Właśnie w takich okolicznościach zacznie się walka o przyszłość Ziemi.
Przez całe anime przewija się masa różnych bohaterów, lecz skupię się na tych najważniejszych. Simona, jak już mówiłem, mamy okazję poznać dość dobrze na początku serii, lecz to nie koniec wrażeń, wisienką na torcie jest jego zmiana, dokonującą się gdzieś mniej więcej w połowie anime. Kamina to urodzony przywódca, obok którego nie można przejść obojętnie, nawet jego wrogowie go szanują. Ceni sobie przede wszystkim honorową walkę, nienawidzi uciekać, przez co nie raz otarł się o śmierć. Simon i Kamina najlepiej wypadają jak i działają w duecie, jeden napędza drugiego, oglądając ich razem w akcji ma się wrażenie, że nie ma dla nich granic. Kolej na Yoko, śliczną dziewczynę, która od razu wpada w oko Kaminie i Simonowi, przez co troszkę namiesza, ale tylko troszkę. Oprócz swojej urody ma także inne zalety, mianowicie wybornie posługuje się swoim karabinem i jest niesamowicie odporna na przeciwności losu. Oprócz tej trójki warto jeszcze wspomnieć o Dai Gurren-Dan, czyli grupie założonej przez Kamina do walki Ganmenami. Z początkowego duetu Simon-Kamina, zamienia się w naprawdę wielką grupę, liczącą dziesiątki, jeśli nie setki osób. Wśród nich wyróżnia się Kittan, z charakteru przypominający Kamine, równie pewny siebie i głupi (no może troszkę mniej) i Roshiu, ciekawa postać, pochodzący z biednej wioski, wychowanek kapłana. Jego przeszłość będzie mu ciążyła przez wiele lat. Jest także Nia, dziewczyna z kontenera. Szybko podbija serca męskiej części bohaterów i staje się jedną z ważniejszych postaci, napędzającą Simona do działania.
Doskonała fabuła i gama bohaterów to nie jedyne zalety tej serii, więc teraz słów kilka o oprawie graficznej. Kreska jest bardzo, że tak powiem, specyficzna. Z jednej strony troszkę przypomina tę z anime dla najmłodszych, z drugiej zaś doskonale wpasowuje się w serię. Mi osobiście wszystko to podobało się jak najbardziej, kreska doskonale wpasowała się w ten post apokaliptyczny krajobraz. Co do postaci, to nie powtarza się dwa razy taka sama, bądź podobna, naprawdę każda jest inna, nawet nic nie znaczący bohaterowie występujący w zaledwie jednej, dwóch scenach. Wyjątek to moi ulubieńcy, bliźniacy z Dai Gurren Dan, ale to już zostawię wam na deser. Odnośnie muzyki, to nie słyszymy jej dość często, ale jak już się pojawia to doskonale wpisuje się w sytuację i buduje nastrój. Szczególnie widać to końcowych epizodach, kiedy ledwo można usiedzieć przed ekranem.
Tengen Toppa Gurren Lagann to naprawdę jedna z najlepszych serii, jakie zdarzyło mi się obejrzeć ostatnimi czasy. Szybka akcja, ewoluujący bohaterowie, zapierające dech w piersiach walki, i świetny humor sprawiają, że pewnie jeszcze nie raz wrócę do tego anime, by zobaczyć jak bohaterowie „Przebijają się przez Niebiosa”.
Link: https://a-o.ninja/anime/tengen-toppa-gurren-lagann