Serie Kamen Rider należą do gatunku tokusatsu, a gdy tylko zobaczymy zdjęcie z tej serii to nasuwa nam się jedno skojarzenia, a mianowicie Power Rangers. Jednak, mimo i obie serie należą do jednego gatunku, występuje między nimi kolosalna różnica, ale o niej może innym razem. W tym tekście skupię się tylko na seriach o zamaskowanych jeźdźcach. Jeśli nie miałeś wcześniej styczności z tytułami z tej serii, może cię zastanawiać skąd tytułowy niszczyciel, skoro już na dzień dobry wspomniałam o Power Rangers, kolorowej drużynie walczącej ze złem. Pozwól więc, że chociaż trochę przybliżę ci o co z tym chodzi i z czym to się je.
Dawno, dawno temu, za górami, za la…a chwila przesadziłam, no ale trochę latek już minęło, od momentu kiedy postanowiono zekranizować mangę Skull Man, autorstwa Shotaro Ishinomori. To właśnie bazując na tym tytule miała powstać nowa seria z gatunku tokusatsu. Jednak zamiast Skull Man’a wyszedł bohater w stroju pasikonika – dzięki wyobraźni syna rysownika, tak na marginesie wspominając, a tytuł zmieniono na Kamen Rider Ichigou. Pierwszy odcinek został wyemitowany 3 kwietnia 1971 roku, a historia opowiada o Hongo Takeshim, młodym chłopaku, który zostaje porwany przez złą organizację Shocker. Shocker chce przejąć władzę nad światem, a do tego celu tworzy różne kreatury. Porwany Takeshi, miał zostać ich najpotężniejszą bronią, poprzez zmianę go w cyborga i wypranie mózgu. Wszystko szło zgodnie z planem Shockera, zamieniono naszego bohatera w cyborga, dając mu ogromną moc, jednak kiedy miało dojść do przeprogramowania mózgu, jeden z naukowców okazał się dobry i przerwał cały proces. Tak oto Takeshi, zamiast stać się maszyną zniszczenia, postanowił wykorzystać nowo zdobytą moc przeciwko złej organizacji i pokrzyżować jej niecne plany. Seria zdobyła ogromną popularność, chociaż muszę przyznać, że w obecnych czasach trochę ciężko się ją ogląda. Bardzo szybko pojawił się też drugi bohater, Kamen Rider Nigou. Oczywiście też miał być maszyną zniszczenia Shockera i miał zniszczyć Ichigo, ale ten eksperyment, również nie poszedł po myśli naszej złej organizacji. Dodam jeszcze, że wprowadzenie drugiego bohatera było wynikiem wypadku aktora, który wcielił się w rolę Hongo Takeshiego.
Pierwszy opening
https://www.youtube.com/watch?v=V1PA3Arxevs
Jak już wspomniałam, seria zdobyła dużą popularność i zaczęły wychodzić jej kolejne odsłony, które trwają do dziś. Chwilowo dzielimy je na Kamen Ridery z ery showa, heisei i neo heisei. Serie showa, na początku miały jeszcze wspólne wątki oraz tą samą złą organizację, później zaczęto od tego odchodzić. Kiedy mowa o tej erze, prócz pierwszego Kamen Ridera, warto również wspomnieć serię Amazon, która została okrzyknięta najbardziej krwawą serią i podobno do tego stopnia, że rodzice wysłali pisma o wstrzymanie emisji, ze względu na jej brutalność. Szczerze to miałam do czynienia z kilkoma odcinkami i mimo gumowych potworów to zdarzały się akcję, które i mnie przyprawiały o niesmak (ale co poradzić jak wbija się w głowę człowieka grubą rurę i wysysa się z niego krew).
Jednak ta seria miała też swój urok, bo w kwietniu 2016 roku, wyszła seria Kamen Rider Amazons i dostępna była na Amazon Prime. Nie był więc to typowy projekt, emitowany co niedzielę rano jak pozostałe inne serie oraz był to projekt przeznaczony dla starszego widza. Przyznam, że historię miało świetną, bardzo dobre postacie, jedynie na samym początku jeszcze im nie wychodziło z efektami specjalnymi ale powoli i z tym zaczęli ogarniać. Spory plus tej serii to zaledwie 13 odcinków po 20 minut, chociaż chyba pierwszy odcinek był trochę dłuższy.
Trailer
Druga seria z ery showa o której warto wspomnieć to Kamen Rider Black RX, ponieważ to jedna z dwóch serii, które Amerykanie postanowili sobie przerobić i wydać. Ponadto, tylko ta przeróbka trafiła do polskiej telewizji pod nazwą Gwiezdny Rycerz w latach 1995-1996, ehh moje dzieciństwo, pamiętam, że to oglądałam 😀
Oczywiście opening
Kiedy już wyjdziemy z ery showa i przeniesiemy się do 2000 roku, trafimy na pierwszą serię ery heisei, czyli Kamen Rider Kuuga. Na marginesie, jeźdźcy mieli drobną przerwę po erze showa, gdyby ktoś się pytał dlaczego kolejna seria to nie 1990 rok. No ale wracając, mamy zupełnie już coś nowego, nowych twórców i nowy powrót klasyku oraz nowy świat, a dokładniej nowe światy. Pierwsze dziewięć serii to zupełnie różne historie, nie licząc dwóch pierwszych Kuuga i Agito, które są ze sobą luźno powiązane. Mówimy tutaj o całkowicie innych wymiarach. Zaczyna pojawiać się też więcej Kamen Riderów i czasem potrafi być ich 13 w jednej serii. Co chwilę pojawia się też motyw, że Kamen Rider powiązany jest ze złem w ten czy inny sposób. W aktualnej serii nie brakuje nam tych złych Riderów, no ale nie brakowało ich też dużo wcześniej. Są też postacie, którym zwisa dobro innych i patrzą tylko na swój interes, chociaż ciężko powiedzieć, że są źli. Tak jak w serii OOO, jeden z Riderów walczy z potworami bo zbiera na operację, a w Wizard inny po prostu się żywi energią z pokonanych potworów. Zwykle tylko główny bohater ma potrzebę ratowania innych. Weźmy serię Ryuki, gdzie fabuła kręci się wokół dość sporej liczby wojowników, którzy wcale nie walczą ze złem, a ich celem jest wybicie siebie nawzajem. Podobny motyw wystąpił również w serii Kamen Rider Gaim. Jak też wcześniej wspomniałam, siła Kamen Riderów, nierzadko pochodzi od zła. Weźmy tu na przykład serię Blade, gdzie Riderzy, korzystają z mocy potworów, żeby z nimi walczyć. Kiva? A no tak, grunt mieć zło we krwi i nie być pewnym z kim walczyć. No i nie zapomnijmy o dziesiątej serii, Kamen Rider Decade, który zamyka serię heisei. Zadanie Decade jest proste, jest niszczycielem i ma przemieszczać się między istniejącymi dziewięcioma światami, aby zniszczyć tamtejszych Kamen Riderów.
Zaraz potem, startujemy z seriami okrzyknięty jako Neo heisei. Różnią się głównie tym, że akcja dzieje się na jednym świcie, a w ostatnim odcinku jednej serii nie rzadko spotykamy bohaterów następnej, gdzieś tam na chodnikach w tle. Aktualnie bieżąca seria to Kamen Rider Build, która opowia o młodym geniuszu cierpiącym na amnezje. Znaleziony w deszczowy dzień, bez wspomnień przez pewnego nietypowego właściciela kawiarni, dostaje od niego pas do przemiany i stara się walczyć z potworami, które atakują miasto. Może dodajmy jeszcze, ze w japonii znajduje się Puszka Pandory, znaleziona na marsie, która na dodatek podzieliła kraj na trzy części ogromnym murem. Oczywiście i tutaj, nie mamy do czynienia ze zwykłą technologią, która ma nieść dobro i pokój, ale nie będę zdradzać co i jak gdyby ktoś był ciekawy serii.
Dla porównania, opening z najnowszej serii
Serie Kamen Rider, trwają rok, mają około 50 odcinków po 20 minut i aktualnie zmiana serii następuje w okolicach września. Co rok inny motyw, inne postacie i nowe problemy. Niektóre serie są świetne a inne proszę o pomstę do nieba, chociaż to też kwestia gustu i co kto lubi. W każdym razie, przy tej różnorodności każdy znajdzie coś dla siebie! Na początku może przerażać ilość odcinków, ale chwila, nie zdarza wam się oglądać trzech sezonów anime po 20 odcinków? W sumie podobna ilość wychodzi. Jeśli martwi was styczność z “seriami dla dzieci”, które są tak dla dzieci, ze gdybym miała własne to bym w życiu mu czegoś takiego nie puściła, to możecie spróbować z serią Kamen Rider Amazons, lub dla samej styczności z seriami tokusatsu można sięgnąć po Garo: Yami wo Terasu Mono. Serią Kamen Rider to nie było, ale na pierwszą styczność z toku jest całkiem spoko.