Palmer Luckey, jeden z założycieli Oculusa aktualnie pracuje nad stworzeniem sprzętu inspirowanego NerveGear’em z SAO. Zdradził jednak, że do stworzenia w pełni funkcjonalnego urządzenia potrzeba jeszcze wielu lat pracy i testów. Luckey stworzył pomysł zestawu VR, który może zabić swojego użytkownika, tak samo, jak w świecie anime. W wywiadach podkreślił jednak żartobliwie, że na ten moment opracował jedynie funkcję, która byłaby w stanie zabić użytkownika headsetu. Czeka go sporo pracy, zanim będzie mógł uznać sprzęt za gotowy.
Pomysł na zabójczy headset VR zrodził się z wątku fabularnego znanego wszystkim fanom anime Sword Art Online – “Jeśli umrzesz w grze, umrzesz w prawdziwym życiu”. NerveGear znany ze świata anime korzystał z emitera mikrofalowego, który był w stanie usmażyć mózg użytkownika, gdy ten zginął w świecie gry. Palmer zastosował w swoim prototypie ładunki wybuchowe połączone z fotosensorem. Jeżeli sprzęt wykryje, że użytkownik headsetu przegrał, ładunek wybuchowy zostanie aktywowany.
System ma jednak wiele wad
Jego prototypowi śmiercionośnego zestawu brakuje całkiem sporo do funkcjonalnego urządzenia. Gadżet może na przykład aktywować się samoczynnie pomimo tego, że gracz nie przegra jeszcze w świecie gry. Palmer pochwalił się również kolejnym pomysłem, nad którym pracuje. Miałby nim być mechanizm, który uniemożliwi innym ludziom zdjęcie lub zniszczenie headsetu.
Nie jest to jedyne kontrowersyjne zachowanie Palmera. W 2017 roku opuścił firmę, którą uprzednio sprzedał Facebookowi. Z jego sugestii wynikało, że został zwolniony za otwarte wspierania Donalda Trumpa podczas wyborów prezydenckich w 2016 roku. Miał on podobno finansować grupy polityczne działające na korzyść byłego prezydenta USA.
Kiedy Palmer przestał pracować na rzecz firmy Oculus, założył Anduril Industries. Jego nowa działalność skupia się na tworzeniu sprzętu obronnego. Głównie na produkcji technologii do obsługi dronów.